Znowu razem, znowu gryziemy szkło,
wypalamy trawę, a wiatr czesze zarośla
jak patrol poszukujący zaginionych.
To my nimi jesteśmy, my sprzed lat co najmniej
czterdziestu, my, których nam dzisiejszym
nie udaje się odnaleźć. Jesteśmy
jednocześnie ekipą szperaczy, co nadal wierzą
w nieszczęśliwe zakończenie, ale teraz mają przerwę
na wspólne milczenie z widokiem na nieużytki.
Tor kolejowy. W budynku stacji rośnie perz.
Pociągi jechały tędy ostatnio
czterdzieści lat temu. Zanosi się na deszcz.