Jeśli nie piszesz do mnie, wyślij ten list
jak najprędzej. Świt nawet nie zdąży
skurczyć się jak bezdomny z zimna.
Worek ze śmieciami porzucono pod płotem,
żeby pilnował płotu. Wyślij wiadomość
bez słów, niemowlę, biel i czerń.
Czekam na znak swojego od ciebie,
wiadomość do wynajęcia.
Niedzielny świat czy niezbyt dzielny świt?
Dziecinny szyfr. Zakoduj to sobie, zakoduję
to sobie: od każdego według jego, każdemu
według snów: słońce wybija szybę w oknie.
_______________________________________
Nieopodal mewa przekrzykuje
sen, wbrew powadze przestrzeni
zajętej sztywnymi wymiarami.
Idzie się wolno, od wolności
czy od spowolnienia, zastanawia-
-jące, organy pracują bez pytania.
Jeszcze nie marsz, już nie spacer:
ta dziewczyna udaje,
że ma czas, ale to czas
obmacuje ją przez krzykliwą
kurtkę. Łatwiej było wczoraj.
Przeklęte wczoraj, raj raj opłacony
z dołu, w który się wpada w tempie
zwolnionym z udzielania ostatniej
pomocy, pierwszej odpowiedzi.
Przez bujne nieużytki wlecze się
kolumna tirów, spadają towary.
Starczy nawet dla głodnej mewy.